Co to dokładnie znaczy? Czy pomyślałeś/pomyślałaś automatycznie o alkoholu? A może przyszły Ci do głowy inne pomysły? Czy zdarzyło Ci się, mimo że nie masz ukończonych 18 lat, być w sytuacjach, w których czułaś/czułeś się zobowiązana/zobowiązany do picia?
Napisz do nas na:
Ktoś nalega, aby z Tobą zatańczyć? Zbyt mocno się do Ciebie “przykleja” i narusza Twoją przestrzeń osobistą? Mówi coś, co sprawia, żę czujesz się niekomfortowo?
Przekraczanie granic i nadużycia seksualne mogą składać się z wielu drobnych i pozornie niewinnych zachowań. Nawet w takiej formie są jednak realnym zagrożeniem, któremu często towarzyszy alkohol.
Picie nie tylko daje większą śmiałość sprawcom takich nadużyć, ale też zaburza krytyczny osąd ofiarom. Nawet w lekkim upojeniu nie jesteśmy czasem w stanie ocenić, czy nasze granice już zostały przekroczone oraz czy sami nie zaczęliśmy przekraczać granic innych. Poczucie wstydu i żalu przychodzi później - czasem dopiero na następny dzień.
Alkohol daje poczucie otwartości, swobody i komfortu w relacjach z innymi. Większa szansa, że po kilku drinkach do kogoś zagadamy, co da początek super rozmowie albo nawet świetnej relacji. Ma to jednak drugą, mroczniejszą stronę.
Otwartość i swoboda to też zachęta do powiedzenia drugiej osobie niekoniecznie miłych rzeczy. Wygarnięcia tego, co zawsze chciało się wygarnąć. Przekroczenia granicy i powiedzenia - czy też wybełkotania - kilku słów za dużo. Czasem te kilka słów mogą być początkiem końca długo budowanych relacji z naszymi znajomymi czy drugimi połówkami.
Czyli co? Zamiatać niewygodne tematy pod dywan? Nie! Rozmawiać trzeba i nawet wygarniać czasem trzeba. Nie jest to łatwe, ale bywa potrzebne, a w niektórych przypadkach nawet niezbędne. Rozmowy takie trzeba jednak prowadzić na trzeźwo - inaczej tracą one na ważności i są prostą drogą do trwałego popsucia relacji.
Chociaż alkohol najczęściej kojarzy się z dobrą zabawą, jego wpływ na samopoczucie bywa różny. Jeżeli nie jesteś w najlepszym humorze, picie często może nasilić uczucie smutku i przygnębienia. To z oczywistych względów nie jest niczym przyjemnym dla Ciebie, ale też wpływa na osoby w Twoim otoczeniu - Twoich przyjaciół, partnerów czy znajomych.
Jeżeli chcesz zwierzyć się komuś ze swoich problemów, zawsze lepiej zrobić to na trzeźwo. Tak, tak - wiemy, że to nie takie łatwe. To nigdy dla nikogo nie jest łatwe. Ale daje pełną kontrolę i poczucie, że mówi się to, co faktycznie chce się powiedzieć. Zwierzenie się ze swoich trudności zaufanej osobie - w pełni świadomie, nie pod wpływem alkoholu - to pierwszy krok na drodze do pokonania naszych życiowych zakrętów.
W gronie osób, których nie znasz, trudno przewidzieć, jak ktoś może się zachowywać po alkoholu. U niektórych wywołuje on agresję - zarówno fizyczną, jak i słowną - i przyczynia się do ryzykownych zachowań.
A może osoba zachowująca się agresywnie po alkoholu to Twój przyjaciel? Wtedy możesz czuć się w obowiązku przypilnowania, aby ktoś Ci bliski nie wyrządził krzywdy sobie i innym. Nie jest to najwdzięczniejsza i najłatwiejsza rola, no i też nie w takim celu przychodzi się na imprezy.
Inna sprawa, że znieczulające działanie alkoholu w połączeniu z ryzykownymi zachowaniami może najzwyczajniej w świecie spowodować poważne urazy. Po prostu nie poczujesz, że w danej chwili wyrządziłeś lub wyrządziłaś sobie jakąś krzywdę.
Jeżeli wiesz, że ktoś nie powinien pić i czujesz się w obowiązku go pilnować, nakładasz na siebie olbrzymią odpowiedzialność - za zdrowie, a czasem i życie tej osoby oraz za wszystkich, którzy przebywają w jego lub jej towarzystwie.
To nie jest prosty problem do rozwiązania, bo przecież dobrze dbać i troszczyć się o naszych przyjaciół czy znajomych. Bezpośrednią przyczyną tych niewygodnych sytuacji jest jednak nieodpowiedzialne picie, kiedy wiemy, że alkohol źle na kogoś wpływa, np. czyni go porywczym albo odwrotnie - wprowadza go w stan silnego przygnębienia.
To może Ci się wydać abstrakcyjne, ale podczas spotkań czy imprez wcale nie musisz pić. Nie musisz się też z niczego tłumaczyć. Naprawdę w porządku znajomi nie będą mieć o to pretensji.
Jeżeli wiesz, że nie możesz pić, bo np. bierzesz leki, które fatalnie łączą się z alkoholem i faktycznie pić nie będziesz, sprawisz olbrzymią ulgę osobom, które się o Ciebie troszczą. Najzwyczajniej w świecie zniesiesz z ich barków poczucie odpowiedzialności za Ciebie.
Mieliśmy omówić coś ważnego. Spotkać się i pograć w planszówki. Wspólnie poćwiczyć nowy utwór, nad którym pracowaliśmy od kilku tygodni. A skończyło się na piciu.
Czy było OK? Jasne! To też był dobrze spędzony czas. Chcieliśmy go jednak zagospodarować w nieco inny sposób - może trochę bardziej sensownie.
Nie, nie chodzi tu o kult produktywności, żeby każda wolna chwila służyła pracy nad wcześniej obranymi celami. Chodzi o to, że chcieliśmy zrobić coś na serio fajnego, ale przez alkohol średnio to wyszło.
A tak nawiasem - wspólne muzykowanie “pod wpływem” prawie nigdy nie otwiera na wyższe wymiary i nie czyni z nas kreatywnych geniuszy. Po prostu zaburza realny osąd - zazwyczaj gramy gorzej, ale myślimy, że gramy lepiej. Jeżeli dla kogoś to OK, to w porządku, ale nie za wiele w tym sensu.
No to co - jeszcze kebab przed imprezą, żeby nie upić się zbyt szybko? Za wino podziękuję - nie mogę mieszać z wódką. A w ogóle to upał jest, trzeba uzupełnić płyny, żeby się nie odwodnić. To jedno piwo po szklance tequili chyba mi nie zaszkodzi, prawda?
Picie, aby “nie przesadzić” przybiera u niektórych formę prawdziwie złożonej strategii. Czasem myślimy, że znamy nasz organizm dość dobrze, później jednak okazuje się, że kolejny raz, przeholowaliśmy. Niestety - to, jak alkohol wpływa na nasz organizm zależy od tak wielu czynników, że często “przesada”, jakkolwiek ją rozumiemy, bywa nieunikniona i trudna do przewidzenia.
No i jeszcze jedno. Jeżeli dokładnie wiesz, ile czego możesz wypić, kiedy, przy jakiej okazji, czym to przegryzać, po czym masz kaca średniego, a po czym tylko niewielkiego itp. - to mamy niezbyt dobrą wiadomośc. Tak dokładne rozpracowanie swoich limitów tylko pokazuje, jak ważny jest alkohol w Twoim życiu i jak bogate masz doświadczenie w jego spożywaniu. To mogą być początkowe objawy uzależnienia.
Nie chodzi tutaj o urwane filmy, chociaż to oczywiście też poważny problem, ale o zwyczajne oszukiwanie samego siebie. Dlatego też “zapominanie” jest wzięliśmy w cudzysłów.
Jak to rozumieć? Alkohol często odbiera nam wszelkie chęci do konstruktywnego, ambitniejszego działania. Dodatkowo redukuje nasz stres - ten pozytywny, motywujący - i sprawia, że wszystkie ważne sprawy nie wydają się już tak ważne, więc może nie warto się nimi zajmować. Albo lepiej przełożyć je na jutro. Albo na pojutrze.
Jak zacznie gryźć nas sumienie czy lekko szturchać poczucie odpowiedzialności, to przecież mamy na to świetny, sprawdzony sposób - wiemy, czym się znieczulić, żeby “zapomnieć”...
Chociaż niektóre zagrożenia, jakie może powodować alkohol, wydają się nam nieco abstrakcyjne, to te związane z łamaniem prawem często budzą nasze obawy. Picie alkoholu przez osoby nieletnie prowadzi do konkretnych konsekwencji prawnych.
Do odpowiedzialności - oprócz Ciebie - może zostać pociągnięta również ta miła pani w osiedlowym spożywczaku, która z uprzejmości sprzedała Ci butelkę wina. Albo ten wygadany sprzedawca pubie kraftowym, który przymknął oko na to, że “nie wziąłeś” dowodu. Albo Twoi rodzice - tak, oni też.
Uzależnieniem najprawdopodobniej w ogóle się teraz nie przejmujesz. I wiesz co? Duża szansa, że faktycznie Cię to nie dotknie. Problem w tym, że nikt się nie uzależnia z dnia na dzień. Nawet nie z miesiąca na miesiąc.
Z historii osób, które wpadły w alkoholizm, można wysnuć jeden wniosek - nie da się stwierdzić, kiedy nadmierne lub ryzykowne picie stało się nałogowe. Podobnie trudno ocenić, kiedy picie umiarkowane stało się piciem nadmiernym. To subtelne, niemożliwe do zauważenia zmiany, które zazwyczaj trwają latami i które dopiero po latach się zauważa.
Co powinno Cię zaalarmować? Skupmy się na jednej rzeczy. Jeżeli pijesz, aby się uspokoić, aby poprawić sobie humor, aby się zrelaksować, zniwelować stres czy zmniejszyć poczucie bezradności - jednym słowem, jeżeli pijesz, aby regulować swoje emocje, to jest to bardzo niepokojący sygnał. Pogadaj z kimś o tym, zanim będzie za późno - serio!
Oczywiście alkohol nie czyni nas nietolerancyjnymi, często jednak zaburza naszą samokontrolę albo po prostu sprawa, że mniej przejmujemy się konsekwencjami naszych czynów. Od tego prosta droga, aby powiedzieć kilka słów za dużo i wdać się w bezsensowny konflikt.
Abstynencja nie zrobi z Ciebie osoby tolerancyjnej - to też nie jest tak, że każdy z nas jest moralnie doskonały. Czy chcemy tego, czy nie, czasem myślimy stereotypowo, kierujemy się uprzedzeniami czy pochopnymi osądami. Wszystko to jednak dobrze sobie przepracować - samemu lub z zaufaną osobą - nie raniąc przy tym innych. No i nie stawiać też siebie w niekorzystnym świetle.
Tak, to brzmi banalnie. Chcemy jednak nieco dokładniej wyjaśnić, co przez to rozumiemy.
Alkohol nie sprawia, że stajesz się odważniejszy lub odważniejsza, tylko że mniej obawiasz się konsekwencji swoich działań. Podobnie z kreatywną, “genialną” twórczością po kilku drinkach i problemem z jej właściwą oceną. Podobnie z osobistymi granicami, które łatwiej przekraczać, jeżeli komfort innych mniej Cię obchodzi - co oczywiście może prowadzić do strasznych konsekwencji.
To, że przestajesz widzieć i odczuwać problem, nie znaczy, że on zniknie. Możesz jednak dłużej szukać rozwiązań.